O tej porze nawet kasa biletowa była jeszcze zamknięta. Dojechaliśmy pod wzgórze, zaczynało już świtać, więc na szczyt weszliśmy bez większych problemów.
Zdecydowanie warto było tak wcześnie wstać, wschód słońca rzeczywiście był piękny! A jazda w nocy na rowerach przez Tajlandię to ciekawe przeżycie.
Potem pojeździlismy jeszcze po parku archeologicznym i zwiedziliśmy inne świątynie. Wracając kupilismy owoce na targu i na 9.00 dotarliśmy do hotelu na śniadanie. Chyba w życiu nie objadłam się tak rano, ale też nigdy wcześniej nie jeździłam o 5 rano na rowerze.
Po relaksie w basenie udaliśmy się w dalszą drogę, do Chiang Mai (niecałe 6 h jazdy autobusem). Jak na razie najbardziej podobało nam się w Sukhotai. Chiang Mai, póki co, wydaje nam się zbyt turystyczne. Nocny targ bardziej przypominał festiwal food trucków w Barcelonie niż targi jakie widzieliśmy w Ayuttayi albo Bangkoku. Jutro mamy w planie zwiedzanie tutejszych świątyń. Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz